Wyświetlenia

wtorek, 31 grudnia 2019


 Jeszcze chwila, jeden krok
i wejdziemy w Nowy Rok.
Niech się życie z górki toczy,
Niech Ci wiatr nie wieje w oczy,
Spełnienia marzeń, wielu pięknych wrażeń,
Szczęścia, zdrowia, pomyślności,
Niech zawsze radość w sercu gości.
Życzy,
Czytająca Książki

niedziela, 29 grudnia 2019

Lot Komety Anna Onichimowska


        „Lot Komety” autorstwa Anny Onichimowskiej jest kontynuacją „Hery mojej miłości” Książka opowiada dalsze losy Jacka jego ojca oraz matki. Ale również poznajemy co dzieje się z Kometą. Ala(bo tak naprawdę nazywa się Kometa) wpakowała się w kolejne kłopoty. Tym razem wstąpiła do sekty, która strasznie nią manipuluje. Swoim zachowaniem Ala doprowadziła do tego, że jej rodzice kazali jej się wynieść z domu. Jednakże „Rodzina” zmusiła Kometę nieświadomie do tego, że zanosiła do domu matki Jacka ankietę dzięki, której Grażyna również wstąpiła do sekty. Co spowodowało tym, że Niwicka się rozwiodła z mężem, straciła pracę oraz prawa do domu.
Wracając do Jacka. Poszedł na odwyk i zaczął studiować psychologię. Na samym początku czytelnik dowiaduje się, że chłopak nie chce mieć z Kometą żadnych kontaktów. Jednakże nie udaje mu się to. Ala jest bardzo uparta i co jakiś czas nachodzi go. Mimo to gdy Kometa potrzebuje pomocy po tym jak postanowiła wyrwać się z sekty ratuje ją i pozwala jej zamieszkać w mieszkaniu, które udostępnił mu szef jego ojca. Jednakże ludzie z sekty nie dają za wygraną. I chcą by Ala wróciła w ich szeregi. Mimo to Jacek nie dopuszcza do tego. Co spowodowało otrucie jego psa.
      „ Lot Komety” jest zdecydowanie łagodniej napisana niż „Hera moja miłość”. Jednakże nie spowodowało tego, że jak poprzedniczka powinna uświadomić czytelnikowi jak łatwo jest dać się omamić sekcie. Ale dużo trudniej jest się z niej wydostać. Tak naprawdę powinniśmy doceniać i szanować gdy ma się wsparcie najbliższych. Przeczytałam ją wciągu dwudziestu czterech godzin i jest godna polecenia.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

piątek, 27 grudnia 2019

Tylko jeden wieczór Krystyna Mirek


Po raz pierwszy mam okazję przeczytać książkę autorstwa Krystyny Mirek pt. „ Tylko jeden wieczór”. Treść publikacji opowiada dwie różne historie. Jedna z nich są losy znanej aktorki- Amelii Diamond-a prywatnie Sylwia Nowak. Druga zaś przedstawia historię Zofii i jej rodziny. Krótko przed świętami bożego narodzenia znana aktorka dowiaduje się, że jej siostra, z którą nie miała od dawna kontaktów nagle zmarła. I osierociła swoją córkę- Julkę. Sylwia obawiała się, że siostrzenica dowie się, że jej wizerunek, który pokazuje w mediach to kłamstwo. I nie chciała jej zabrać do swojego domu. Ale pod wpływem chwili i dziennikarzy Julka trafiła do domu Amelii Diamond. Niespodziewanie w trakcie wieczerzy wigilijnej do willi Sylwii przychodzi dziennikarz, który podaje się za ojca dziewczynki. Pod wpływem chwili cały wyidealizowany świat wielkiej aktorki prysnął. Ale po kilku dniach Sylwia stanęła na nogi. Dzięki pomocy najbliższych i samozaparciu.
Wracając do historii pani Zofii. Jej losy są zgoła inne niż pierwsze. Ale nie do końca. Syn pani Zofii poręczył pożyczkę swojemu jeszcze z dzieciństwa przyjacielowi, której nie zdołał spłacić. Do tego ukrył ten fakt przed swoją żoną. Niestety kłamstwo ma krótkie nogi i wkrótce małżonka się o tym dowiedziała. Ostro się pokłócili o to. I postanowiła spakować rzeczy męża i wystawiła za drzwi. Mężczyzna postanowił pojechać do swoich rodziców i tam się zatrzymać. Jednakże podczas pobytu u matki i ojca dorósł do tego by postawić się swojemu „przyjacielowi” i wyegzekwować swoje pieniądze oraz te, że ów kolega będzie spłacał sam pożyczkę.
Kończąc na samym początku książkę czytało mi się strasznie ciężko. Miałam nawet przestać ją czytać. Ale mimo to doczytałam do końca. Szczerze powiedziawszy książka średnio mi się podoba. I dokończyłam ją tylko dla tego, że jest o tematyce bożonarodzeniowej.  
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

środa, 25 grudnia 2019

Światło Jay Asher


        Po raz pierwszy w życiu miałam tę nieprzyjemność przeczytania książki autorstwa Jay Ashrena pt. „Światło”.  Publikacja opowiada historię dwojga nastolatków- Sierry i Caleba. Ona mieszka w stanie Oregon on zaś w Kalifornii. Rodzice Sierry mają plantacje choinek i w okresie bożego narodzenia jeżdżą akurat do Kalifornii i je sprzedają. I tak było i w tym roku. Sierra nie spodziewała się, że tym razem pozna chłopaka, w którym się zakocha. Jednakże w Kalifornii miała tylko miesiąc. Później okaże się, że ten miesiąc będzie najlepszym okresem w jej życiu. Mimo to postanowiła się zaangażować. Jednakże nie przewidziała tego jaką historię skrywa Caleb. Po jakimś czasie jej ukochany wyznał swoje losy zanim poznał Sierrę. Wyznanie Caleba w jakiś sposób zszokował dziewczyną. Mimo to nastolatka pokochała go jeszcze bardziej. Pod koniec książki dowiadujemy się, że mimo przeciwności losu Caleb i Sierra postanowili być parą. Mimo dzielących ich kilometrów.
        Podsumowując książka nie zaciekawiła mnie aż tak jak się spodziewałam. Na samym początku myślałam, że jej nie dokończę. Bo mnie znudziła. Po prostu strasznie byłam zniechęcona treścią książki. Mimo to ją doczytałam. Ale nie byłam zadowolona z jej treści i zakończenia. Kto chce niech ją przeczyta. Nie sięgnęłam bym po nią po raz drugi jak bym miała taką możliwość. Na chwilę obecną jej najgorszą książką o tematyce świąt jaką przeczytałam.
Pozdrawiam
Czytająca Książki

wtorek, 24 grudnia 2019

W Wigilię Bożego Narodzenia
Gwiazda Pokoju drogę wskaże.
Zapomnijmy o uprzedzeniach,
otwórzmy pudła słodkich marzeń.
Niechaj Aniołki z Panem Bogiem,
jak Trzej Królowie z dary swymi,
staną cicho za Twoim progiem,
by spełnić to, co dotąd było snami.
Ciepłem otulmy naszych bliskich
i uśmiechnijmy się do siebie.
Świąt magia niechaj zjedna wszystkich,
niech w domach będzie Wam jak w niebie...

Życzy, 
Czytająca Książki 1995 

sobota, 21 grudnia 2019

O psie, który wrócił do domu W. Bruce Cameron


        Już po raz trzeci mam przyjemność czytać książkę autorstwa W. Bruce Camerona pt.” O psie, który wrócił do domu”. Tym razem poznajemy historię psa o imieniu Bella. Nasza bohaterka urodziła się w opuszczonym domu, który miał być wyburzony. Właśnie dzięki przyszłemu właścicielowi Belli - Lucasowi- zmienił się jej komfort życia. Lucas gdy znalazł psa postanowił ją zabrać do domu, gdzie mieszkał ze swoją mamą. Mimo zakazu trzymania zwierząt w domu, który wynajmował mężczyzna postanowił ją zatrzymać. Nawet kilka razy zabrał Bellę ze sobą po pracy w szpitalu, gdzie również były rygorystyczne przepisy dotyczące psów.
Jednakże nie obyło się bez problemów. Pod domem, gdzie urodziła się Bella nadal chciano wyburzyć. I nie liczył się fakt, że nadal znajdowały się koty. Deweloper postanowił uprzykrzyć życie zarówno Lucasowi jak i Belli. Doprowadził do tego, że mężczyzna musiał oddać psa do obcych ludzi. Jednakże krótko przed odebraniem przez Lucasa Bella postanowiła uciec. Do domu wracała aż 2 lata. Podczas swojej wędrówki miała kilka domów. Mimo to dalej z uporem dążyła do Lucasa. I pod koniec książki udaje jej się to.

       „ O psie, który wrócił do domu” czytało się naprawdę szybko. Może nie była aż tak porywająca jak poprzednie książki W. Buce Camerona, które czytałam wcześniej. Ale mimo to czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Polecam ją przeczytać z całego serca b naprawdę warto.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

czwartek, 19 grudnia 2019

Był sobie pies 2 W. Bruce Cameron


       Ponownie mam przyjemność poznania dalszego życia psa imieniem- Bailey. Z tym, że teraz wabi się Molly. Opiekuje się wnuczką Ethana i Hannah- CJ. Jednakże jej matka nienawidziła psów. Nie chciała by jej córka miała jakikolwiek kontakt z nimi. Niestety nie udało jej się to. Ponieważ CJ gdy była nastolatką postanowiła przygarnąć właśnie Molly. Co było spowodowane tym, że suczka nie chciała by Clarity ją opuściła. Zwierze w trakcie swojego życia nauczyło się rozpoznawać po zapachu z ust czy człowiek ma raka! I jak to bywa znów pies zdechł. Ale nie na długo. Bailey znów się odrodził. W tym wcieleniu był samcem o imieniu- Max.
Ponownie na jego drodze pojawiła się CJ. Z tym, że nie jako nastolatka tylko jako osoba dorosła. Opiekowała się psami, które wyprowadzała na spacer. Natomiast Max trafił do niej ze schroniska. I tym razem Bailey miał szczęśliwe życie. Doprowadził nawet do tego, że CJ i jej przyjaciel z dzieciństwa- Trent – wzięli ślub. Ponownie Max zdechł i odrodził się. Tym razem jako Toby. Natomiast w tym wcieleniu wychowuje się w domu opieki dla seniorów. Nie spodziewając się spotkał ponownie Glorię( matka Clarity) i  samą CJ. Niestety szczęście nie trwało długo. CJ umarła. Tak jak i Toby. To było już ostatnie wcielenie Bailey.
    
   Słowem podsumowującym książkę pochłonęłam jeszcze szybciej niż poprzedniczkę. Bo w niecałe dwadzieścia cztery godziny. Jak na mnie to jest rekord. „Był sobie pies 2” jest naprawdę prześwietną książką godną polecenia. Naprawdę warto po nią sięgnąć i przeczytać. Szczególnie miłośnicy psów.
Pozdrawiam,
Czytając Książki 1995

wtorek, 17 grudnia 2019

Był sobie pies W. Bruce Cameron


        Po raz pierwszy sięgnęłam po książkę autorstwa W. Bruce Camerona. Bestseller opowiada historię psa- Baileya. Na samym początku dowiadujemy się, jak nasz bohater żył wraz ze swoją psią rodziną- matką, Prędkim, Głodkiem(bracia) oraz Siostrą. Gdzie mieszkali w norce. Niestety po jakimś czasie najsłabszy z miotu zdechł. W tym samym momencie całe stadko znaleźli ludzie i zabrali ich do Zagrody. Niestety niedługo po przeniesieniu matka ucieka. Mimo to Bailey daje sobie radę aż do czasu gdy od ludzi, którzy go zabrali z Norki do schroniska służby weterynaryjne. Mimo to w schronisku było zbyt dużo psów i Bailey ucieka z niego. Niestety trafia na najmniej odpowiedniego człowieka, który go zamknął w samochodzie. A w nim temperatura bardzo szybko rosła. Z samochodu ratuje psa matka Ethana- chłopca, który był najlepszym właścicielem jakiego tylko mógł sobie Bailey wymarzyć. W pewnym momencie jednak pies zdycha. Odradza się w nowym ciele.
Tym razem suczki- Ellie i jest psem policyjnym. Dzięki wielogodzinnego treningu uratowała wielu ludzi. Niestety podczas jednej z wypraw ratowniczych straciła węch. I musiała odejść z policji na emeryturę. Ponownie Bailey się odrodził. Tym razem urodził się jako samiec o chwilowym imieniu Misiu-Pysiu. Jego właścicielką przez jakiś czas jest młoda dziewczyna. Jednakże nie może go zatrzymać i oddaje Baileya do swoich rodziców. Którzy bardzo źle go traktowali. Ojciec dziewczyny w końcu postanowił go wywieźć. Na całe szczęście zostawił psa w okolicach farmy gdzie mieszka Ethan. Bailey poznając znajome kąty zaczął poszukiwać swojego chłopca. I znalazł go.
        Książka jest przegenialna. Przeczytałam ją wciągu dwóch dni. „ Był sobie pies” wciąga bardzo szybko. Nie mogę się doczekać aż zacznę czytać drugą część
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

niedziela, 8 grudnia 2019

Gregor i kod pazura Suzanne Collins


            Już ostatni raz miałam styczność z książkami z serii kronik podziemia autorstwa Suzanne Collins. Tak jak w poprzednich częściach głównymi bohaterami są: Gregor, Botka, Temp, Luksa, Hazard, Ares, Aurora, Riperd, Howard, Vikus oraz Solovet(dziadkowie Luksy i Hazarda). Tym razem mieszkańcy Podziemia starają się ukryć przed Naziemnym treść ostatniej przepowiedni Sandwicha. Niestety nie udaje im się to. Zresztą sama Nerissa zdradziła jej treść. Po tym, jak Gregor dowiedział się o czym jest przepowiednia postanowił na własną rękę opuścić Regalię by przyłączyć się do walki ze szczurami. Niestety gdy został przetransportowany ranny do zamku babka Luksy- Solovet- uwięziła go w lochu. Gdy Nerissa postanowiła podstępem uwolnić Gregora okazało się, że Botka została przeniesiona z przedszkola do sali szyfrów. Niestety jako trzylatka nie umiała pomóc mieszkańcom Podziemia złamać kodu, którego używali szczury.
W tym pomogła ludności Regali druga siostra wojownika- Lizzy. To właśnie dzięki niej zostały złamane wiadomości, które zaszyfrowały chrupacze. Radość nie trwała długo. Okazało się, że szczury wdarły się pod mury miasta. Zaczęła się ostatnia bitwa na Równinie Tartaru. W trakcie tej walki zginął Mortifer. Biały szczur, któremu Gregor uratował wcześniej życie. Niestety podczas zbrojnego starcia dwunastolatek stracił swojego zespolonego nietoperza Aresa. Jedyne co mu po nim pozostało to jego szpon w ręku. Po za tym, każdy myślał, że Riperd również zginą. Jednakże tak się niestało.
W trakcie dnia kapitulacji okazało się, że Riperd jednak przeżył oraz to, że jest niosącym pokuj z przepowiedni. Po tych wydarzeniach Gregor, Lizzy, Botka i ich rodzice wrócili do Nowego Yorku. Naziemny już wiedział, że widzi Luksę ostatni raz.
        Podsumowując ta część najmniej mi się podobała. Jest to spowodowane tym, że dwunastoletni chłopiec musiał brać udział w wojnie. A co najgorsze musiał zabijać. Całe szczęście to już ostatnia książka.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki    

czwartek, 28 listopada 2019

Gregor i tajemne znaki Suzanne Collins


            „ Gregor i tajemne znaki” są już przedostatnim tomem z serii kronik podziemia Suzanne Collins. W tej książce ponownie Gregor i Botka odwiedzają Podziemie. Tym razem przybywają w Regali częściej niż wcześniej. Co spowodowane jest tym, że ich mama nadal przebywa w szpitalu po zarazie stałocieplnych. Zaraz po przyjęciu urodzinowych Howarda Luksa razem z Gregorem udają się do dżungli, gdzie królowa Regali podarowała myszom koronę. A ten podarek miał służyć do poinformowania władczyni, że coś złego się z nimi dzieje. I w trakcie przyjęcia zwiadowca przyniósł ową koronę do rąk Luksy. Niestety gdy przybyli do dżungli okazało się, że myszy tam nie ma. Następnego dnia zwiadowcy znaleźli małą myszkę umieszczoną w koszu na brzegu rzeki. Zarówno Gregor jak Luksa postanowili dowiedzieć się co się stało.
Pod przykrywką pikniku planowali wymknąć z Regali. Niestety nie udało im się to. Gdyż przed wystartowaniem dołączyli do nich: Botka, Hazard, Howard, Temp, Ares, Aurora, Nike oraz  Talia. W trakcie wyprawy znaleźli jedną z mysz i zabrali ją ze sobą by dowiedzieć się dlaczego zostali przepędzeni, ze swojego wcześniejszego miejsca zamieszkania. Ale również by lekarze z Regali mogli ją dokładnie wyleczyć. Po nie długim czasie odnaleźli również rannego Riperda. Niestety w trakcie dalszej wędrówki została zabita Talia trującym gazem, który wydobywał się z wulkanu.
Po tym wydarzeniu bohaterzy postanowili się przegrupować. Gregor, Botka, Hazard, Temp, Ares oraz Kartezjan mieli udać się do Regali by poinformować mieszkańców o nadchodzącej wojnie z Mortiferem. Natomiast Luksa, Howard, Riperd, Nike oraz Aurora podróżowali dalej w poszukiwaniu myszy.
        Podsumowując książka jest nieco gorsza niż jej poprzedniczka. Jednakże warto ją przeczytać. Mimo to, że książka średnio mi się podoba to szybko ją przeczytałam.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki    

niedziela, 24 listopada 2019

Gregor i klątwa stałocieplnych Suzanne Collins


            „ Gregor i klątwa stałocieplnych” jest trzecią z kolei książką z serii kronik podziemia autorstwa Suzanne Collins. Ponownie Gregor i jego młodsza siostra Botka muszą udać się do Podziemia by ratować wszystkich mieszkańców Regali. Jednakże tym razem nie wybrali się sami ponieważ towarzyszyła im mama. Gdy dotarli do Regali okazało się, że zespolony Gregora- Ares- jest bardzo ciężko chory. Po niedługim czasie to schorzenie dopadło również mamę wojownika. Gregor nie wiele myśląc udał się wraz z Botką, Tempem, Riperdem, Parchem, Krwiopijką, Falbanką, Hamnetem, z jego synem Hazardem oraz Nike. Podczas podróży po lek na klątwę stałocieplnych okazało się, że Luksa i Andromeda po poprzedniej wędrówki ukryły się w dżungli.
Jednakże królowa Regali nie wiedziała o zarazie, która panuje w jej kraju. I była zbulwersowana obecnością zębaczy wśród Gregora i reszty. Mimo to zgodziła się pomóc w poszukiwaniu gwiezdnika. Okazało się również, że Hamnet jest bratem bliźniakiem zmarłej matki Luksy. A Hazard jest jej kuzynem. Gdy już znaleźli gwiezdnika zaatakowały Gregora i resztę oddział mrówek. Niestety podczas walki zginął wuj Luksy i Falbanka. Hamneta ostatnią prośbą do Luksy było to by Hazard nie został wojownikiem jak przed laty on sam. Gregor i jego towarzysze zrozumieli w końcu znaczenie przepowiedni krwi. Okazało się, że lek na klątwę stałocieplnych był i jest w Regali. I do zarażenia również doszło w Regali. Co jest najgorsze wszystkiemu były winne Niwiwa( lekarz główny w pałacu) i babka Luksy- Solovet, która chciała mieć broń, którą mogłabym szantażować innym mieszkańców Regali.

       Podsumowując książka była naprawdę wciągająca. I o wiele, wiele lepsza niż poprzednia książka. Jedyne co mi się nie podobało w niej jest to, że postać Hamneta pojawiła się na tak krótko. Jednakże bardzo ale to bardzo wam ją polecam.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

sobota, 16 listopada 2019

Gregor i przepowiednia zakłady Suzanne Collins



       „ Gregor i przepowiednia zakłady” jest drugą z kolei książką z serii kroniki podziemia autorstwa Suzanne Collins. Tym razem Botka zostaje porwana przez Tempa do Podziemia. Gdyż mieszkańcy miasta Regali wiedzieli, że tym sposobem ściągną chłopca do Podziemia. Zdenerwowany Gregor pobiegł od razu do domu by poinformować tatę, że ponownie się udaje do Regali by uwolnić siostrzyczkę. Nie spodziewał się jednak, że znów musi uratować Podziemie. Jednakże tym razem musiał zabić białego szczura imieniem- Mortifer. Okazuje się również, że młody mieszkaniec Naziemia jest furiastą. W trakcie podróży, która miała na celu poszukiwania miejsca gdzie znajdował się Mortifer. Jeden z towarzyszy- Howard (kuzyn Luksy) stracił swojego zespolonego nietoperza. Jednakże udali się w dalszą drogę. Mimo to ekspedycja nie zakończyła się szczęśliwie jeśli chodzi o towarzyszy. Ponieważ praktycznie przy samym jej końcu Luksa, Aurora, Temp i Botka zaginęli w Pokalu, a
Howard, Mareth i Andromeda na prośbę Gregora udali się w drogę powrotną do Regali. A chłopiec z Aresem udali się by zabić Mortifera. Jednakże pod koniec książki okazało się że karaluchy uratowały cudem Botkę i przynieśli ją do Regali. Gregor wracając do Naziemia dostał od Nerissy( siostra Henrego) karteczkę z kolejną przepowiednią.
        Reasumując książka jest również ciekawa. Jednak nie w takim stopniu jak pierwsza część kronik podziemia. Mimo to czytało mi się w miarę szybko. Nie podobało mi się natomiast to, że ludzie dorośli wysyłają nastolatka by zabił szczura. Kurczę Gregor nie miał doświadczenia w walce. A jednak musiał stawić czoła takiemu zadaniu. Mimo to polecam ją przeczytać.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki

niedziela, 10 listopada 2019

Gregor i niedokończona przepowiednia Suzanne Collins


           Tym razem sięgnęłam po książkę autorstwa Suzanne Collins pt. „ Gregor i niedokończona przepowiednia” z serii kroniki podziemia. Historia opowiada nam o młodzieńcu o imieniu Gregor jak i jego najmłodszej siostrze Botce, którzy są z Naziemia. Oraz ludzi z Podziemia np. Luksę, Henrego oraz Vikusa. Jak i również Nietoperzy- Aresa i Aurorę, pełzaczy(karaluchy)- Tempa i Ticka, prząśników(pająki)- Terflex i Gox, a także szczura- Riperda. Dwoje ludzi z Naziemia wpadło do Podziemia przez pralnie w domu, w którym mieszkali w Nowym Jorku. Gdy już spadli Gregor nie spodziewał się, że podzielili wraz z siostrą los swojego ojca, który spadł dwa lata wcześniej. Nie przyszło mu również do głowy, że jest wojownikiem z Niedokończonej Przepowiedni. Ten młody człowiek nie dość, że musiał opiekować się Botką w nieznanych mu warunkach, to musiał odbić własnego ojca z łap szczurów. 
Gregor nie miał także wyboru i był świadkiem śmierci: Ticka, Terflexa, Goxy oraz Henrego. Musiał też zmierzyć się ze zdradą kuzyna Luksy(Henrym), który po za plecami towarzyszy sprzymierzył się ze szczurami w zamian za to, że on po wojnie zasiądzie na tronie Regalii. Niestety nie udało mu się to. W ostateczności odbili z łap szczurów ojca Gregora. I Naziemni wrócili do Nowego Jorku.
       
Słowem podsumowującym książkę czytałam już drugi raz. Ale czytało mi się ją bardzo przyjemnie i w miarę szybko. Mimo tego, że to fantastyka młodzieżowa to osoba dorosła się w czuje w akcje tej książki. „Gregora i niedokończoną przepowiednię” polecam z całego serca. I nie mogę się doczekać, aż przypomnę sobie drugą księgę z kroniki podziemia.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki

niedziela, 3 listopada 2019

Gwiazd naszych wina John Green



           Książka Johna Greena pt „ Gwiazd naszych wina” opowiada nam historię dwójki młodych ludzi – Hazel i Augustusa- którzy chorują na raka. Poznają się na grupie wsparcia i po kilku spotkaniach młodzieniec się zakochuje. Niestety bez wzajemności. Do czasu. Hazel i Augustus polecili sobie nawzajem książki. Jedna z nich opowiada o małej dziewczynce chorującej również na raka. Druga zaś napisana jest na podstawie ulubionej gry Gusa.
Chłopakowi tak się spodobała publikacja pisarza van Houtena pt „ Cień udręki”, że postanowili z pomocą fundacji (która spełnia marzenia chorych na raka) pojechać do Amsterdamu. Niestety autor książki okazał się być chamskim dupkiem i alkoholikiem. Jednak to nie wpłynęło na to by wycieczkę spisać na straty bo w końcu Hazel wyznała, że kocha Augustusa. Jednakże wyjazd nie skończył się szczęśliwie. Gdyż Augustus powiedział Hazel, że ma nawrót choroby. Po jakimś czasie główny bohater umiera.
Zostawił jednak swoją mowę pogrzebową dla swojej ukochanej.

        Książkę czytałam już drugi raz. Jednym słowem jest świetna. Jak zacznie się ją czytać to nie można się od niej oderwać. Po za tym sam fakt, że autor porusza temat drażliwy jakim jest choroba nowotworowa. Chwycił moje serce.
Zresztą należy poruszać takie tematy, ponieważ co raz więcej ludzi choruje na raka. A tym bardziej dzieci. Jednak z całego serca ją polecam. Jak i również warto też obejrzeć film o tym samym tytule.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995

czwartek, 31 października 2019

Hera moja miłość Anna Onichimowska



       Książka autorstwa Anny Onichimowskiej pt. „ Hera moja miłość” opowiada historię pewnej rodziny, w której jeden z synów bierze narkotyki. Jednak przez pierwszą połowę książki żadne z rodziców oraz ich gosposia tego nie podejrzewają. Do czasu strasznego wypadku. Gdy brat głównego bohatera podkrada mu skręta i postanawia zapalić go ze swoim przyjacielem. Pod wpływem narkotyku chłopiec się powiesił. Każdy obwinia głównego bohatera. I rodzice przestają mu wierzyć. Kontrolują go praktycznie na każdym kroku. Po za tym jak nie mieli czasu dla synów, a gdy zabrakło najmłodszego z nich nie było ich praktycznie nigdy w domu.
Co spowodowało, że chłopak zapoznał dziewczynę, która nie dawała mu spokoju i wyłudzała od niego pieniądze na heroinę. Pod koniec książki dowiadujemy się, że główny bohater  trafił na odwyk a jego rodzice są w trakcie rozwodu.
        Sięgając po „ Herę moją miłość” nie spodziewałam się, że jest opisana aż tak drastycznie. Sam fakt, że mały chłopiec sięgnął po narkotyki brata i pod ich wpływem się zabił był straszny. Jednakże warto ją przeczytać. I nie jest to ważne czy sięgnie po nią nastolatek czy osoba dorosła.
A najważniejsze jest to by uświadomić w społeczeństwie jak straszne są konsekwencje brania narkotyków.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995

niedziela, 27 października 2019

PS Kocham Cię na zawsze Cecelia Ahren


            Ponownie spotykamy się z Holly Kennedy po siedmiu latach po śmierci jej ukochanego męża Gerry’ego. Okazuje się, że nasza główna bohaterka powoli układa sobie życie po stracie męża. I poznaje nowego partnera Gabriela. Z którym zamierza zamieszkać. Jednakże nie udaje im się to. Ponieważ do Holly zgłaszają się osoby chore, które mogą nie długo umrzeć by pomogła im pozostawić listy tak jak to zrobił Gerry. Natomiast Gabriel miał problemy ze swoją szesnastoletnią córką Avą, która z nim zamieszkała. Główna bohaterka bardzo się zaangażowała się w ten projekt. Nie spodziewała się, że w trakcie pomocy wspomnienia o mężu powrócą. Mimo to zżyła się z tymi ludźmi i po śmierci każdego z nich przeżywała jakby był to ktoś z jej najbliższych. Także spełniała ich ostatnie życzenia przed śmiercią poprzez dostarczanie listów najbliższym. Pod koniec książki dowiadujemy się również, że jednak Holly i Gabriel zamieszkali razem. A kobieta postanowiła sprzedać swój dom, w którym mieszkała z mężem. Nie pomyślała jednak o tym, że podczas transakcji swojego ówczesnego dachu nad głową otrzyma już ostatni list od Gerry’ego.
        Książka jest świetnie napisana. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Zresztą nie ma się co dziwić skoro pierwsza część była również bardzo dobra. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że będzie kontynuacja. Ale cieszę się, że powstała. Gdyż byłam ciekawa dalszych losów Holly. I jak poradziła sobie gdy listy przestały przychodzić.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995

niedziela, 20 października 2019

Rok bloga

Witam, 
nie mogę uwierzyć, że w dniu dzisiejszym mija równo rok od momentu opublikowania przeze mnie pierwszego wpisu. Nie spodziewałam się, że ten czas tak szybko minął. Nie przewidziałam również tego, że przeczytam tyle książek. Ponadto cieszy mnie to, że mogłam się z Wami podzielić moją opinią dotyczącą przeczytanych przeze mnie książek.
Mam nadzieję, że następny rok będzie tak samo owocny jak ten miniony. Oraz to, że dam radę przeczytać więcej książek niż dotychczas. 

Pozdrawiam, 
Czytająca Książki 1995

sobota, 19 października 2019

Z każdym oddechem Nicholas Sparks



           Już po raz czwarty sięgnęłam po książkę autorstwa Nicholasa Sparksa. Jednakże tym razem jest to powieść pt.” Z każdym oddechem”. Autor opowiada nam historię Hope i Tru. Ona jest amerykanką, on zaś pochodził z Zimbabwe. Kobieta przyjechała do Karoliny Północnej w celu zabrania z domu rodziców rzeczy przed sprzedażą. Natomiast mężczyzna przybył do USA z zamiarem poznania swojego biologicznego ojca. Żadne z nich nie spodziewało się, że te kilka dni zmienią ich życie. Tru i Hope poznali się tak naprawdę dzięki psu kobiety, który prawie wpadł pod koła samochodu. W ciągu tych kilku dni zakochali się w sobie ze wzajemnością. Jednakże Hope postanowiła wyjść za mąż za swojego chłopaka, ponieważ Tru nie mógł mieć dzieci.  Jednakże po latach rozłąki udało im się spotkać. Po długich godzinach wspomnień i rozmów postanowili się pobrać by resztę dni, które im zostały mogli spędzić we dwoje.
  
      Nie spodziewałam się na początku gdy zaczęłam czytać książkę, że będzie aż tak dobra i wciągająca. Zresztą Nicholas Sparks pisze wyjątkowe książki, które mają w sobie wątek miłosny. Wato ją przeczytać bo jest naprawdę godna polecenia.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995   

czwartek, 3 października 2019

Oskar i pani Róża Eric-Emmanuel Schmitt



           „Oskar i pani Róża” autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta opowiada historię dziesięcioletniego Oskara, który choruje na nowotwór. Dzięki tej cienkiej książce dowiadujemy się, że chore dzieci nie są głupie. Są mądrzejsze niż nam dorosłym się wydaje. Chłopiec zorientował się, że umiera nim mu tą informację przekazali rodzice czy lekarz prowadzący. Zresztą oni nie mieli odwagi mu o tym powiedzieć. Lecz on podsłuchał rozmowę. Dużą podporą dla Oskara była właśnie pani Róża, która była wolontariuszką w szpitalu.
Poradziła mu by ten pisał listy do Boga. Oraz zaproponowała Oskarowi by mógł przeżyć życie tak jak „normalny” zdrowy człowiek aby każdy dzień był odpowiednikiem 10 lat. Chłopczyk się zgodził bez wahania. Gdy umierał miał 110 lat.
        Podsumowując książka była napisana w formie listów. Co nie koniecznie lubię. Ale przymknę na to oko. „ Oskar i pani Róża” jest bardzo wzruszającą książką. Ale także uświadomiła mi jak ludzkie życie może być kruche i krótkie. Tak naprawdę nie wiemy kiedy umrzemy i na co.
Czy to będzie wypadek samochodowy czy też nowotwór. Nie przewidzimy tego. A tym bardziej nasi najbliżsi. Zresztą książka nauczyła mnie by doceniać to co nam było dane. By nie martwić się tym co będzie. Oraz tego by chwytać dzień takim jakim jest.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995

niedziela, 29 września 2019

Kropla nadziei Katarzyna Michalak


            Już po raz trzeci wchodzimy w świat Nataniela, Siergieja i Mateusza z serii mazurskiej Katarzyny Michalak. Tym razem jest to „ Kropla nadziei”. Książka skrywa w sobie ponownie dzieje naszych wcześniej poznanych bohaterów. Niestety okazało, że matka Emilki jest najgorszą osobą na świecie. Jedynie konkuruje z nią Oliwia Kraszewska. I zabrała małą dziewczynkę bez żadnego słowa wyjaśnienia. Nie licząc się z emocjami zarówno córki jak i Nataniela. Spodziewała się, że obejdzie się bez żadnych nieprzyjemności w postaci tego, że Emilka zapomni o swoim opiekunie. Ale tak się nie stało. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Nat ma dwie przyrodnie siostry- Magdę i co najdziwniejsze podrzucone mu dziecko w wigilię czyli właśnie Emilkę. W najgorszych chwilach przy Natanielu właśnie była Magda. Oczywiście w tej książce. Jednakże w końcu uśmiechnęło się szczęście do Nataniela w postaci młodej weterynarz w Sennej- Zosi. Co prawda życie ciągle podkłada przeszkody w życiu Nataniela. Ale teraz ma przy sobie ukochaną.
        Nie spodziewałam się, że aż tak szybko przeczytam „ Kroplę nadziei”. Książka strasznie mnie wciągnęła. Nie mogłam się od niej oderwać po prostu. Jak zaczęłam ją pochłaniać to musiałam po prostu skończyć. Nie spodziewałam się, że będzie jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki. Okazało się również, że autorka napisała jeszcze jedną książkę. Jestem po prostu ciekawa jaka jest ta ostatnia część serii mazurskiej „ Trzy życzenia”. Jednakże ją zostawię sobie na grudzień. Polecam „Kroplę nadziei” z całego serca. Nie zawiedziecie się. Obiecuję Wam to.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995

Promyk słońca Katarzyna Michalak


        Po raz drugi już wkraczamy w świat serii mazurskiej autorstwa Katarzyny Michalak. Ponownie jak w poprzedniej części pod tytułem „ Gwiazdka z nieba” bohaterami są: Nataniel, Marta, Mateusz oraz córeczka Iwony- Emilka. Tym razem pojawia się także córka Marty- Oliwia. Niestety namiesza strasznie w życiu Nataniela. Jak i również w życiu swojej matki, która ją utrzymuje wysyłając pieniądze. Chociaż Oliwia mogłaby zarabiać sama na siebie. Pod koniec książki pojawia się także Siergiej Sadarow, który próbował przekonać dr. Kraszewską, że pomimo zdradził ją z Iwoną nadal jest najważniejszą kobietą w jego życiu. Wracając jednak do Nataniela i małej Emilki. Okazało się, że jej matka- Iwona- jest naciągaczką, która wyłudzała pieniądze od mężczyzn. Nie licząc się z tym, że ma już wyrok i że w każdej chwili może wrócić do więzienia. Oraz nie obchodziło ją to, że musi wychować córkę. Wolała ją podrzucić do praktycznie obcego mężczyzny po to żeby jak ona będzie siedzieć w więzieniu on będzie ją wychował jak własną córkę. Mimo wszystko książka nie kończy się szczęśliwie. Ale jak się zakończy musicie się sami przekonać czytając ją.
        Szczerze powiedziawszy „ Promyk słońca” bardziej mi się podobał niż „Gwiazdka z nieba”. Może czytałam ją dłużej niż pierwszą część serii mazurskiej ale po prostu bardziej przypadła mi do gustu. Chociaż przyznam się szczerze, że czytając opinię innych osób nie byłam przekonana pozytywnie do książki. Ale stało się inaczej. Z czego się bardzo cieszę. Jak to mówią: „ nie ocenia się książki po okładce”. Z całego serca polecam tą książkę.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995