Nie mogę uwierzyć, że wciągu tych czterech dni przeczytałam drugą część z serii „ Żniwiarz” autorstwa Pauliny Hendel pod tytułem „ Czerwone słońce”. Kurczę rzadko mi się ostatnimi czasy zdarzyło, żebym w takim szybkim tempie przeczytała książę. A tu proszę. „Czerwone słońce” bardzo mnie wciągnęło. Nawet nie wiem, kiedy przeczytałam pierwsze sto stron. A nie mówiąc o całej książce. Coraz bardziej wciągam się w świat dawnych słowiańskich wierzeń.
Naprawdę jak się zacznie czytać to nie można się oderwać od książki. I chce się pochłaniać treść jeszcze więcej i jeszcze. Nie idzie się doczekać dalszej historii głównych bohaterów.
Reasumując „Czerwone słońce” jest cudowną książką. Dużo lepszą niż jej poprzedniczka „Pusta noc”. I o wiele szybciej mi się ją czytało. Ku moim początkowym założeniom nie spodziewałam się, że tak szybko ją przeczytam. Można powiedzieć, że pierwsze sto pięćdziesiąt stron przeczytałam wciągu niecałych dwunastu godzin od rozpoczęcia oddawania się lekturze.
Co prawda ostatnie sto czterdzieści kartek czytało mi się koszmarnie ale dobrnęłam do końca. I nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytać kolejną część. Dobiegając do końca polecam zapoznać się każdemu z tą książką. Gdyż jest bardzo, ale to bardzo wciągająca. I praktycznie trzyma do samego końca w napięciu.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz