W ciągu tych kilku minionych dni miałam okazję zapoznania się z książką autorstwa Jodi Picoult pod tytułem „Bez mojej zgody”. Przyznam się, że po tą publikację sięgnęłam po obejrzeniu filmu o tym samym tytule. I nie powiem, że czytając ją byłam jakoś specjalnie nastawiona, że książka skończy się happy endem. Ale nie spodziewałam się takiego zakończenia jak jakie jest ukazane w książce. Ostatnie kilkanaście kartek przepłakałam jak małe dziecko. I nie wstydzę się tego. Z własnego doświadczenia wiem jak to jest żyć w rodzinie gdzie jedne z dzieci jest chore. Bo ja sama cierpię na chorobę przewlekłą. Może nie jest to rak jak w przypadku Kate ale zawsze jakieś schorzenie.
I moja siostra może mieć żal do rodziców i do mnie, że moje problemy były i są bardzo często na pierwszym miejscu. Ale nie jestem w stanie postawić się na miejscu rodziców Kate i Anny.
Słowem podsumowującym książka jest napisana bardzo ciekawie. Może i niektórzy jej bohaterowie są w wieku nastoletnim ale uważam, że przeczytać ją może każdy. Nie ważne czy będzie to osoba dorosła czy nastolatek. Co prawda pod sam koniec się popłakałam, ale sama książka jest cudowna. Myślę, że kiedyś do niej powrócę. I polecam ją przeczytać każdemu.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz