Wyświetlenia

wtorek, 31 grudnia 2019


 Jeszcze chwila, jeden krok
i wejdziemy w Nowy Rok.
Niech się życie z górki toczy,
Niech Ci wiatr nie wieje w oczy,
Spełnienia marzeń, wielu pięknych wrażeń,
Szczęścia, zdrowia, pomyślności,
Niech zawsze radość w sercu gości.
Życzy,
Czytająca Książki

niedziela, 29 grudnia 2019

Lot Komety Anna Onichimowska


        „Lot Komety” autorstwa Anny Onichimowskiej jest kontynuacją „Hery mojej miłości” Książka opowiada dalsze losy Jacka jego ojca oraz matki. Ale również poznajemy co dzieje się z Kometą. Ala(bo tak naprawdę nazywa się Kometa) wpakowała się w kolejne kłopoty. Tym razem wstąpiła do sekty, która strasznie nią manipuluje. Swoim zachowaniem Ala doprowadziła do tego, że jej rodzice kazali jej się wynieść z domu. Jednakże „Rodzina” zmusiła Kometę nieświadomie do tego, że zanosiła do domu matki Jacka ankietę dzięki, której Grażyna również wstąpiła do sekty. Co spowodowało tym, że Niwicka się rozwiodła z mężem, straciła pracę oraz prawa do domu.
Wracając do Jacka. Poszedł na odwyk i zaczął studiować psychologię. Na samym początku czytelnik dowiaduje się, że chłopak nie chce mieć z Kometą żadnych kontaktów. Jednakże nie udaje mu się to. Ala jest bardzo uparta i co jakiś czas nachodzi go. Mimo to gdy Kometa potrzebuje pomocy po tym jak postanowiła wyrwać się z sekty ratuje ją i pozwala jej zamieszkać w mieszkaniu, które udostępnił mu szef jego ojca. Jednakże ludzie z sekty nie dają za wygraną. I chcą by Ala wróciła w ich szeregi. Mimo to Jacek nie dopuszcza do tego. Co spowodowało otrucie jego psa.
      „ Lot Komety” jest zdecydowanie łagodniej napisana niż „Hera moja miłość”. Jednakże nie spowodowało tego, że jak poprzedniczka powinna uświadomić czytelnikowi jak łatwo jest dać się omamić sekcie. Ale dużo trudniej jest się z niej wydostać. Tak naprawdę powinniśmy doceniać i szanować gdy ma się wsparcie najbliższych. Przeczytałam ją wciągu dwudziestu czterech godzin i jest godna polecenia.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

piątek, 27 grudnia 2019

Tylko jeden wieczór Krystyna Mirek


Po raz pierwszy mam okazję przeczytać książkę autorstwa Krystyny Mirek pt. „ Tylko jeden wieczór”. Treść publikacji opowiada dwie różne historie. Jedna z nich są losy znanej aktorki- Amelii Diamond-a prywatnie Sylwia Nowak. Druga zaś przedstawia historię Zofii i jej rodziny. Krótko przed świętami bożego narodzenia znana aktorka dowiaduje się, że jej siostra, z którą nie miała od dawna kontaktów nagle zmarła. I osierociła swoją córkę- Julkę. Sylwia obawiała się, że siostrzenica dowie się, że jej wizerunek, który pokazuje w mediach to kłamstwo. I nie chciała jej zabrać do swojego domu. Ale pod wpływem chwili i dziennikarzy Julka trafiła do domu Amelii Diamond. Niespodziewanie w trakcie wieczerzy wigilijnej do willi Sylwii przychodzi dziennikarz, który podaje się za ojca dziewczynki. Pod wpływem chwili cały wyidealizowany świat wielkiej aktorki prysnął. Ale po kilku dniach Sylwia stanęła na nogi. Dzięki pomocy najbliższych i samozaparciu.
Wracając do historii pani Zofii. Jej losy są zgoła inne niż pierwsze. Ale nie do końca. Syn pani Zofii poręczył pożyczkę swojemu jeszcze z dzieciństwa przyjacielowi, której nie zdołał spłacić. Do tego ukrył ten fakt przed swoją żoną. Niestety kłamstwo ma krótkie nogi i wkrótce małżonka się o tym dowiedziała. Ostro się pokłócili o to. I postanowiła spakować rzeczy męża i wystawiła za drzwi. Mężczyzna postanowił pojechać do swoich rodziców i tam się zatrzymać. Jednakże podczas pobytu u matki i ojca dorósł do tego by postawić się swojemu „przyjacielowi” i wyegzekwować swoje pieniądze oraz te, że ów kolega będzie spłacał sam pożyczkę.
Kończąc na samym początku książkę czytało mi się strasznie ciężko. Miałam nawet przestać ją czytać. Ale mimo to doczytałam do końca. Szczerze powiedziawszy książka średnio mi się podoba. I dokończyłam ją tylko dla tego, że jest o tematyce bożonarodzeniowej.  
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

środa, 25 grudnia 2019

Światło Jay Asher


        Po raz pierwszy w życiu miałam tę nieprzyjemność przeczytania książki autorstwa Jay Ashrena pt. „Światło”.  Publikacja opowiada historię dwojga nastolatków- Sierry i Caleba. Ona mieszka w stanie Oregon on zaś w Kalifornii. Rodzice Sierry mają plantacje choinek i w okresie bożego narodzenia jeżdżą akurat do Kalifornii i je sprzedają. I tak było i w tym roku. Sierra nie spodziewała się, że tym razem pozna chłopaka, w którym się zakocha. Jednakże w Kalifornii miała tylko miesiąc. Później okaże się, że ten miesiąc będzie najlepszym okresem w jej życiu. Mimo to postanowiła się zaangażować. Jednakże nie przewidziała tego jaką historię skrywa Caleb. Po jakimś czasie jej ukochany wyznał swoje losy zanim poznał Sierrę. Wyznanie Caleba w jakiś sposób zszokował dziewczyną. Mimo to nastolatka pokochała go jeszcze bardziej. Pod koniec książki dowiadujemy się, że mimo przeciwności losu Caleb i Sierra postanowili być parą. Mimo dzielących ich kilometrów.
        Podsumowując książka nie zaciekawiła mnie aż tak jak się spodziewałam. Na samym początku myślałam, że jej nie dokończę. Bo mnie znudziła. Po prostu strasznie byłam zniechęcona treścią książki. Mimo to ją doczytałam. Ale nie byłam zadowolona z jej treści i zakończenia. Kto chce niech ją przeczyta. Nie sięgnęłam bym po nią po raz drugi jak bym miała taką możliwość. Na chwilę obecną jej najgorszą książką o tematyce świąt jaką przeczytałam.
Pozdrawiam
Czytająca Książki

wtorek, 24 grudnia 2019

W Wigilię Bożego Narodzenia
Gwiazda Pokoju drogę wskaże.
Zapomnijmy o uprzedzeniach,
otwórzmy pudła słodkich marzeń.
Niechaj Aniołki z Panem Bogiem,
jak Trzej Królowie z dary swymi,
staną cicho za Twoim progiem,
by spełnić to, co dotąd było snami.
Ciepłem otulmy naszych bliskich
i uśmiechnijmy się do siebie.
Świąt magia niechaj zjedna wszystkich,
niech w domach będzie Wam jak w niebie...

Życzy, 
Czytająca Książki 1995 

sobota, 21 grudnia 2019

O psie, który wrócił do domu W. Bruce Cameron


        Już po raz trzeci mam przyjemność czytać książkę autorstwa W. Bruce Camerona pt.” O psie, który wrócił do domu”. Tym razem poznajemy historię psa o imieniu Bella. Nasza bohaterka urodziła się w opuszczonym domu, który miał być wyburzony. Właśnie dzięki przyszłemu właścicielowi Belli - Lucasowi- zmienił się jej komfort życia. Lucas gdy znalazł psa postanowił ją zabrać do domu, gdzie mieszkał ze swoją mamą. Mimo zakazu trzymania zwierząt w domu, który wynajmował mężczyzna postanowił ją zatrzymać. Nawet kilka razy zabrał Bellę ze sobą po pracy w szpitalu, gdzie również były rygorystyczne przepisy dotyczące psów.
Jednakże nie obyło się bez problemów. Pod domem, gdzie urodziła się Bella nadal chciano wyburzyć. I nie liczył się fakt, że nadal znajdowały się koty. Deweloper postanowił uprzykrzyć życie zarówno Lucasowi jak i Belli. Doprowadził do tego, że mężczyzna musiał oddać psa do obcych ludzi. Jednakże krótko przed odebraniem przez Lucasa Bella postanowiła uciec. Do domu wracała aż 2 lata. Podczas swojej wędrówki miała kilka domów. Mimo to dalej z uporem dążyła do Lucasa. I pod koniec książki udaje jej się to.

       „ O psie, który wrócił do domu” czytało się naprawdę szybko. Może nie była aż tak porywająca jak poprzednie książki W. Buce Camerona, które czytałam wcześniej. Ale mimo to czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Polecam ją przeczytać z całego serca b naprawdę warto.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

czwartek, 19 grudnia 2019

Był sobie pies 2 W. Bruce Cameron


       Ponownie mam przyjemność poznania dalszego życia psa imieniem- Bailey. Z tym, że teraz wabi się Molly. Opiekuje się wnuczką Ethana i Hannah- CJ. Jednakże jej matka nienawidziła psów. Nie chciała by jej córka miała jakikolwiek kontakt z nimi. Niestety nie udało jej się to. Ponieważ CJ gdy była nastolatką postanowiła przygarnąć właśnie Molly. Co było spowodowane tym, że suczka nie chciała by Clarity ją opuściła. Zwierze w trakcie swojego życia nauczyło się rozpoznawać po zapachu z ust czy człowiek ma raka! I jak to bywa znów pies zdechł. Ale nie na długo. Bailey znów się odrodził. W tym wcieleniu był samcem o imieniu- Max.
Ponownie na jego drodze pojawiła się CJ. Z tym, że nie jako nastolatka tylko jako osoba dorosła. Opiekowała się psami, które wyprowadzała na spacer. Natomiast Max trafił do niej ze schroniska. I tym razem Bailey miał szczęśliwe życie. Doprowadził nawet do tego, że CJ i jej przyjaciel z dzieciństwa- Trent – wzięli ślub. Ponownie Max zdechł i odrodził się. Tym razem jako Toby. Natomiast w tym wcieleniu wychowuje się w domu opieki dla seniorów. Nie spodziewając się spotkał ponownie Glorię( matka Clarity) i  samą CJ. Niestety szczęście nie trwało długo. CJ umarła. Tak jak i Toby. To było już ostatnie wcielenie Bailey.
    
   Słowem podsumowującym książkę pochłonęłam jeszcze szybciej niż poprzedniczkę. Bo w niecałe dwadzieścia cztery godziny. Jak na mnie to jest rekord. „Był sobie pies 2” jest naprawdę prześwietną książką godną polecenia. Naprawdę warto po nią sięgnąć i przeczytać. Szczególnie miłośnicy psów.
Pozdrawiam,
Czytając Książki 1995

wtorek, 17 grudnia 2019

Był sobie pies W. Bruce Cameron


        Po raz pierwszy sięgnęłam po książkę autorstwa W. Bruce Camerona. Bestseller opowiada historię psa- Baileya. Na samym początku dowiadujemy się, jak nasz bohater żył wraz ze swoją psią rodziną- matką, Prędkim, Głodkiem(bracia) oraz Siostrą. Gdzie mieszkali w norce. Niestety po jakimś czasie najsłabszy z miotu zdechł. W tym samym momencie całe stadko znaleźli ludzie i zabrali ich do Zagrody. Niestety niedługo po przeniesieniu matka ucieka. Mimo to Bailey daje sobie radę aż do czasu gdy od ludzi, którzy go zabrali z Norki do schroniska służby weterynaryjne. Mimo to w schronisku było zbyt dużo psów i Bailey ucieka z niego. Niestety trafia na najmniej odpowiedniego człowieka, który go zamknął w samochodzie. A w nim temperatura bardzo szybko rosła. Z samochodu ratuje psa matka Ethana- chłopca, który był najlepszym właścicielem jakiego tylko mógł sobie Bailey wymarzyć. W pewnym momencie jednak pies zdycha. Odradza się w nowym ciele.
Tym razem suczki- Ellie i jest psem policyjnym. Dzięki wielogodzinnego treningu uratowała wielu ludzi. Niestety podczas jednej z wypraw ratowniczych straciła węch. I musiała odejść z policji na emeryturę. Ponownie Bailey się odrodził. Tym razem urodził się jako samiec o chwilowym imieniu Misiu-Pysiu. Jego właścicielką przez jakiś czas jest młoda dziewczyna. Jednakże nie może go zatrzymać i oddaje Baileya do swoich rodziców. Którzy bardzo źle go traktowali. Ojciec dziewczyny w końcu postanowił go wywieźć. Na całe szczęście zostawił psa w okolicach farmy gdzie mieszka Ethan. Bailey poznając znajome kąty zaczął poszukiwać swojego chłopca. I znalazł go.
        Książka jest przegenialna. Przeczytałam ją wciągu dwóch dni. „ Był sobie pies” wciąga bardzo szybko. Nie mogę się doczekać aż zacznę czytać drugą część
Pozdrawiam,
Czytająca Książki

niedziela, 8 grudnia 2019

Gregor i kod pazura Suzanne Collins


            Już ostatni raz miałam styczność z książkami z serii kronik podziemia autorstwa Suzanne Collins. Tak jak w poprzednich częściach głównymi bohaterami są: Gregor, Botka, Temp, Luksa, Hazard, Ares, Aurora, Riperd, Howard, Vikus oraz Solovet(dziadkowie Luksy i Hazarda). Tym razem mieszkańcy Podziemia starają się ukryć przed Naziemnym treść ostatniej przepowiedni Sandwicha. Niestety nie udaje im się to. Zresztą sama Nerissa zdradziła jej treść. Po tym, jak Gregor dowiedział się o czym jest przepowiednia postanowił na własną rękę opuścić Regalię by przyłączyć się do walki ze szczurami. Niestety gdy został przetransportowany ranny do zamku babka Luksy- Solovet- uwięziła go w lochu. Gdy Nerissa postanowiła podstępem uwolnić Gregora okazało się, że Botka została przeniesiona z przedszkola do sali szyfrów. Niestety jako trzylatka nie umiała pomóc mieszkańcom Podziemia złamać kodu, którego używali szczury.
W tym pomogła ludności Regali druga siostra wojownika- Lizzy. To właśnie dzięki niej zostały złamane wiadomości, które zaszyfrowały chrupacze. Radość nie trwała długo. Okazało się, że szczury wdarły się pod mury miasta. Zaczęła się ostatnia bitwa na Równinie Tartaru. W trakcie tej walki zginął Mortifer. Biały szczur, któremu Gregor uratował wcześniej życie. Niestety podczas zbrojnego starcia dwunastolatek stracił swojego zespolonego nietoperza Aresa. Jedyne co mu po nim pozostało to jego szpon w ręku. Po za tym, każdy myślał, że Riperd również zginą. Jednakże tak się niestało.
W trakcie dnia kapitulacji okazało się, że Riperd jednak przeżył oraz to, że jest niosącym pokuj z przepowiedni. Po tych wydarzeniach Gregor, Lizzy, Botka i ich rodzice wrócili do Nowego Yorku. Naziemny już wiedział, że widzi Luksę ostatni raz.
        Podsumowując ta część najmniej mi się podobała. Jest to spowodowane tym, że dwunastoletni chłopiec musiał brać udział w wojnie. A co najgorsze musiał zabijać. Całe szczęście to już ostatnia książka.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki