"Trzech kroków od siebie". Nie spodziewałam się tego, że praktycznie w niewielu kwestiach różni się film od książki. Jednakże w filmie brakowało mi ostatniego spotkania Willa i Stelli na lotnisku. Mimo to film jest bardzo fajny. Nie będę oszukiwać, że przy książce nie płakałam bo płakałam. Jednakże oglądając film płakałam więcej niż przy książce. Mimo wszystko polecam obejrzenie filmu. Bo jednak wyobraźnia swoją drogą a film swoją.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995
PS. Dodam Wam również link do piosenki z tego filmu, która bardzo mi się spodobała. :)
Trzy Kroki od siebie - Andy Grammer - Don't give up on me
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz