Książka autorstwa Katarzyny Michalak jest jak by to ładnie
ująć powieścią z charakterem, którego ciężko na samym początku się czytało. Przynajmniej
mi. Generalnie opowiada historię Nataniela. Mężczyzna pochodzi z Warszawy i
jest osobą niepełnosprawną. Po śmierci matki jak i również odsprzedaży domu
rodzinnego postanowił wyjechać ze stolicy. Jak pomyślał tak i zrobił. Dojechał na
Mazury a dokładnie do wsi o nazwie Senna. Poznał tam Martę i Mateusza. Po namowach
zarówno kobiety jak i mężczyzny postanowił zostać w Sennej. Nawet udało mu się
zamienić swój samochód na stary dworek, w którym zamieszkał. W między czasie
pojawił się człowiek o szemranej opinii Sergiel, który w późniejszej akcji
książki odegra ważną rolę. Wracając do Nataniela. Dwudziestosześcioletni mężczyzna
tu na Mazurach w miarę dochodził po śmierci matki i zaczął godzić się z tym, że
utyka na jedną z nóg. Do czasu. W pewnym czasie pojawia się Iwona. Dziewczyna wydawało
się, że kocha Nata. Jednakże tak nie było. Niestety Nataniel zakochał się w
Iwonie. Chociaż zarówno Marta i Mateusz mówili mu, że ta dziewczyna nie jest
tym za kogo się podaje. Ale jak to bywa z zakochanym człowiekiem Nat nie wziął
sobie tego do serca. Tu ponownie do akcji wkracza Sergiel, który kochał się w
Marcie ale mimo tego uczucia przespał się z Iwoną. Nieszczęśliwie zobaczyli to
zarówno Marta jak i Nat oraz Mateusz. Młody warszawiak załamał się kompletnie i
popadł w alkoholizm. Natomiast Marta postanowiła wyjechać do Dublina i przyjąć propozycję
pracy. Natomiast Mateusz został w Sennej na prośbę Marty by ta miała oko na
Nataniela. I tak zrobił. Natomiast nadchodziły święta bożego narodzenia.
Mateusz postanowił pojechać do Marty nawet starał się namówić Nataniela by
pojechał z nim. Jednakże on się nie zgodził. Przed domem Nata pojawiła się
młoda kobieta z dziewczynką. I oznajmiła mu, że dziewczynka jest dzieckiem
Iwony i jego oraz to, że ma się nim zająć. Ten po przeczytaniu listu
postanowił, że mimo tego co zrobiła mu Iwona zajmie się Emilką.
Na samym początku czytania „Gwiazdki z nieba” wydawała mi
się mega ciężka. Mimo to doczytałam do końca.
Z jednej strony się cieszę. Ale z drugiej nie do końca. Mimo to książka
warta jest przeczytania, ponieważ pokazuje jak ludzie niepełnosprawni są
traktowani. Jakby to była ich wina, że np. są sparaliżowani czy utykają na
jedną z nóg.
Pozdrawiam
Czytająca Książki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz