Wyświetlenia

niedziela, 25 listopada 2018

Pamiętniki Wampirów Księga Druga Uwięzieni


Ostatnia część „ Pamiętników Wampirów” z księgi drugiej. Elena została porzucona przez Stefano. W pamiętniku
Stefano napisał, że robi to dla jej dobra. Oraz że nie jest dla niej wystarczająco dobry. Z treści listu dowiadujemy się również, że Stefano mówi Elenie, że gdyby potrzebowała pomocy niech zwróci się o nią do Damona. Jego brata, który zawsze był przeciwko temu aby Elena i Stefano byli razem. W tej części pojawiają się dziwne istoty. Malaki. Stworzenia te miały na celu zmianę ludzi a konkretnie ich zachowania. Stawali się swoimi przeciwieństwami. Elena, Bonnie, Meredith i Matt chcą się dowiedzieć, kto stoi za tymi zmianami. Jednakże sprawa Eleny jest skomplikowana, ponieważ jakby nie patrzeć nie żyje. Ludzie na pewno zdziwiliby się gdyby ją zobaczyli w drzwiach swoich domów. Podzielili się na dwie grupy. W
jednej były: Meredith i Bonnie. Natomiast w drugiej Matt i Elena. Pierwsza grupa miała za zadanie pójść do domów osób, które były „ zarażone” malakami. Tymi osobami były między innymi: Caroline i inne dziewczyny jak i chłopaki w tym Matt, który nie wiedział o tym. Meredith i Bonnie nie spodziewały się, że Caroline aż tak się zmieniła. Zachowywała się niemal jak wąż albo żmija. Wizyta ta skończyła się bardzo szybko ponieważ Bonnie i Meredith się wystraszyły zachowaniem dziewczyny i bały się o swoje bezpieczeństwo. W innych domach było podobnie. Jednak nie we wszystkich. Zmieniło się to w domu dziewczyny znajomego Matta, która będąc pod wpływem malaka, postanowiła się pociąć. Generalnie robiła sobie krzywdę.
Straszną krzywdę. Dziewczyny postanowiły wezwać lekarza bo same nie dawały rady zatrzymać krwotoku. W tym samym czasie Matt i Elena jeździli po Starym Lesie szukając wskazówek czym lub kim jest osoba, która zaraża ludzi malakiem. Nie dowiedzieli się zbyt dużo. Do momentu aż drzewo zaatakowało ich samochodu. Do pewnego momentu nie wiemy co stało się z Mattem. Za to dowiadujemy się, że Elenę uratował nie kto inny jak Damon. Damon, który przyznał się, że zawarł pakt z Shinichi i Misao. Sojusz ten mówił, że bliźniaki (Shinichi i Misao) pozbędą się Stefano a Damon będzie mógł być z Eleną. Jednakże straszy z barci Salvatore nie przewidział tego, że dziewczyna będzie chciała odnaleźć swojego ukochanego. Jak i również tego, że zabierając Elenę z miejsca wypadku przeniosą się do domu Shinichi, który w jakiś sposób jest szklaną bańką z którego nie ma wyjścia
bez wiedzy lisołaka. Ku mojemu zdziwieniu Damon przyznał się do wszystkiego Elenie. Że zmienił treść listu Stefano czy wiedział co Shinichi zamierzał zrobić jego bratu. Mimo to nie miał „ zielonego pojęcia”, że lisołak  manipulował jego zachowaniem, czy emocjami za pomocą malaka. Elena postanowiła mu pomóc pozbyć się potwora, który wyglądem przypominał meduzę. Następnie zaskoczył mnie fakt, że Elena rozmawiała ze Stefano, który myślał, że postać dziewczyny jest tylko jego snem i że nie jest to prawdziwa ukochana. Niestety nie udało się uratować Stefano ze szklanej bańki. Po tym jak Elena uwolniła się z domu Shinichi postanowiła, że poczeka na rozwój sytuacji na gałęzi drzewa. W tym samym czasie na ziemi rozgrywała się scena niemal jak z horroru. Bliźniacze lisołaki prowadzili ze sobą Meredith, Bonnie, Caroline, Matta, Damona i innych zarażonych malakami na jakiś rytuał. Był nawet stół
rytualny do którego została przywiązana Bonnie. Elena nie mogąc patrzeć co dzieje się postanowiła  pomóc swoim przyjaciołom. Okazało się, że Misao wykorzystała Caroline do swoich celów wmawiając jej że Shinichi ją kocha. Gdy ta się dowiedziała wpadła w szał. Na czym ucierpiał biedny Matt, który opuścić Fell’s Church.  

        Szczerze powiedziawszy ta część na samym początku wydawała mi się strasznie drętwa. Do momentu, aż nie pojawiły się nowe osoby, które nosiły w sobie malaka.
Zaczęło mnie wciągać. Po za tym gdy Damon przyznał się co zrobił Stefano. Mimo swojej przysięgi, że nie będą się ranić było zaskakujące. Generalnie myślałam, że ta część inaczej się skończy.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz