Tym razem zrecenzuję po
raz kolejny przygody Tomka Wilmowskiego, Sally, Zbyszka, Nataszy, pana
Wilmowskiego, Jana Smugi oraz Tadeusza Nowickiego. A to wszystko opisane jest w
książce pod tytułem „Tomek w Gran Chaco”
autorstwa Alfreda Szklarskiego. Gdy udało się młodym podróżnikom uciec z
niewoli u Wolnych Kampów Tomek wraz z żoną, kuzynem postanowili napisać list do
pana Wilmowskiego. A w nim opisali całą historię, która się wydarzyła podczas
poszukiwań Jana Smugi.
Nie wiedzieli, że w trakcie poszukiwań Tadek Nowicki
postanowił również napisać do ojca Tomka list. W którym poprosił o pomoc. Gdy Andrzej
Wilmowski przybył do Limy postanowili bez dłuższego ociągania się wyruszyć w
podróż by pomóc Smudze i Nowickiemu. Jednakże dwaj przyjaciele naszych wędrowców
postanowili uciec z niewoli. Mimo to nie spodziewali się, że z deszczu trafią
pod rynnę. Okazało się, że Wolni Kampowie podjęli decyzję o wybuchu powstania. Jednak
udało im się uciec. Ale wracając do Tomka i reszty.
Oni też mieli wiele
przygód. Zanim dotarli do umówionego miejsca spotkania ze Smuga i Nowickim
okazało się, że gdy myśleli że są na ostatnim odcinku drogi wyszło na jaw iż
rdzenni mieszkańcy Boliwii postanowili dokonać zamachu stanu. Nie wiedzieli
jednak, że za te utrudnienia w drodze są winni właśnie Smuga i Nowicki. Jednakże
udało się spotkać przyjaciołom.
Podsumowując
„Tomek w Gran Chaco” jest moim zdaniem najnudniejszą książką Alfreda
Szklarskiego jaką czytałam.
Naprawdę z ledwością ją doczytałam do końca. I w
sumie nie wiem dlaczego. Jednakże raczej nie wiem czy ją wam polecić do
czytania. Ale z drugiej strony będąc na waszym miejscu byłabym ciekawa jakie są
dalsze losy Tomka i jego przyjaciół.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz