Po raz pierwszy w
życiu miałam przyjemność czytania książki Marty Kisiel pod tytułem „ Małe Licho
i tajemnica Niebożątka”. Wolumen opowiada historię małego chłopca o imieniu
Niebożątko. Chociaż wszyscy mówią na niego Bożek lub Bożęty. Ów chłopiec
mieszka w dość osobliwym domu, gdzie mieszkają różne potwory. Przyjazne
potworki. W tym Małe Licho- anioł stróż Bożątka. W trakcie akcji książki
czytelnik dowiaduje się, że jeden z wujów chłopca- Kondrat- chce, żeby
Niebożątko poszło do szkoły. I tak się stało. Niestety w trakcie roku szkolnego
a dokładnie w święto Halloween dochodzi do nieszczęścia. Koledzy z klasy
wyśmiewali się z Bożętego, który miał kostium aniołka. Pod wypływem emocji
dziecko przeniosło się do zaświatów. Chłopiec spotkał tam swojego ojca, który
okazał się być widmem.
Udało się Kondratowi i tacie Bożątka uratować go. Na
pożegnanie Szczęsny(ojciec Niebożątka) podarował synowi kroplę łzy, która była
bardzo gęsta. Aby chłopiec miał choć jedną cząstkę po ojcu poza zaświatami.
„Małe Licho i tajemnica Niebożątka” Marty Kisiel jest bardzo
wciągającą książką. Nie spodziewałam się, że aż tak się w nią wciągnę i
pierwsze sto trzydzieści stron przeczytałam w dwie godziny bez odrywania się.
Chociaż jej treść jest głównie dedykowana dla młodzieży. Ale również osoba
dorosła też może ją przeczytać. I nie zawiedzie się jej treścią. Do tego
czytelnik może nauczyć się tolerancji, która w obecnych czasach jest bardzo
ważną cechą charakteru. Nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytać następną
część.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz