Ostatnio przeczytałam książkę
Kiery Cass pt. „Syrena”. Kiera Cass jest również autorką bestsellerowej serii „
Rywalki”.
Książka Kiery Cass na samym początku wydawała się trochę nudna. A szczególnie ciągłe przeskoki w czasie akcji. Ale wracając do głównych bohaterów. Jedną z głównych bohaterek jest Kahlen- która jest syreną. Dziewczyna została nią gdy statek, którym płynęła do Londynu z rodziną zatoną. Ją od szponów śmierci uratowała sama Matka Ocean. Jednak warunkiem było to, że zostanie syreną przez okres 100 lat. W tym czasie jej ciało zostanie tak jakby zostało zamrożone w czasie. Wyglądało to tak jak by czas się zatrzymał dla jej wyglądu w tym samym momencie jak umarła. Jej służba polegała na „ zwabianiu” statków pełnych ludzi by Matka Ocean nie była głodna. Kahlen bardzo przeżywała praktycznie każdego człowieka, którego dzięki jej śpiewie Matka Ocean zabiła. Na samym
początku jej „ nowego życia” jako syrena przebiegało można by powiedzieć spokojnie. Kahlen zawdzięczała to jednej ze swoich sióstr syrenich- Marilyn. Jednakże Marilyn musiała wkrótce opuścić Kahlen na zawsze, ponieważ jej służba dobiegała końca. Na jej miejsce natomiast przybyła Maika. Dziewczyny bardzo szybko nawiązały bardzo dobre kontakty. Można by powiedzieć, że Kahlen była bardziej związana z Maiką niż Marilyn. Po jakimś czasie pojawiła się również Elizabeth. Dziewczyn nie można było praktycznie rozdzielić. Nie ważne gdzie Matka Ocean je wysłała po posiłku były zawsze razem. Jednakże zmieniło się to od momentu gdy Kahlen postanowiła porozmawiać z Matką Ocean. Główna bohaterka podczas konwersacji z Nią zauważyła, że oceniła Ją niesprawiedliwie. Matka starała się jak tylko mogła by jej dzieci- syreny- były bezpieczne i by nie brakowało im niczego. Kahlen była jej „oczkiem w głowie”. Dostała od niej swoją prywatną wyspę. Gdzie dziewczyna potrafiła spędzić długie miesiące bez swoich sióstr. Kahlen dostała nawet zgodę by mogła nauczyć się języka migowego i pracować z osobami głuchoniemymi. Żadna z sióstr syrenich nie dostała zgody na przebywanie z ludźmi. Niestety tu zaczęły się schody. Kahlen związała się emocjonalnie z jedną ze swoich podopiecznych o imieniu Jillian. Sama bym się nie spodziewała, że podczas jednego z wezwań Kahlen przez Matkę Ocean okaże się, że ta bezbronna Jillian umrze by Ona mogła się najeść. Po tym wydarzeniu zdenerwowana Kahlen postanowiła opuścić Matkę Ocean i swoje siostry i uciekła od nich. W tym momencie pojawia się nasz główny bohater męski Akinli. Chłopak znalazł Kahlen na jednej z Amerykańskich plaż. Dziewczyna wiedząc, że jak się odezwie to Akinli zostanie zamordowany więc postanowiła, że będzie udawała niemowę. Chłopak zadecydował, że Kahlen zostanie w domu jego kuzyna- Bena i jego dziewczyny Julie- gdzie mieszkał po śmierci swoich rodziców. Nie można powiedzieć, że Kahlen pogodziła się szybko ze śmiercią Jillian. Jednakże Akinli siłą swojego charakteru dokonał niemal niemożliwego. Syrena w końcu pokochała. Pokochała miłością, której się sama nie spodziewała, że będzie aż tak silna. Chociaż żadne z tej cudownej czwórki nie spodziewał się, że pojawi się ktoś jeszcze. Ktoś kto zrujnuje spokój Kahlen tak niedawno
Moje ostateczne zdanie na temat tej książki jest następujące.
Książkę warto przeczytać, tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dosyć długo
czeka się na rozwój akcji. Zresztą sam wątek miłosny był bardzo interesujący
ale trochę trzeba cierpliwości, ponieważ autorka ciągle trzyma czytelnika w
napięciu. Generalnie książkę czyta się w miarę szybko. Mimo tego że początek
odrobinę zniechęca do czytania, ale moim zdaniem warto ją przeczytać. Kolejnym
faktem, w którym zachęcam do przeczytania „ Syreny” jest to, że w książce jest
częściowo ukazane życie osoby niedosłyszącej. Dzięki temu możemy poznać punkt
widzenia człowieka, który jest głuchoniemy. Dla nas ludzi, którzy słyszymy
każdy najmniejszy szmer to jest coś normalnego. Jednakże w tej książce możemy
zaobserwować, że Ci ludzie też mają uczucia i że są wstanie pokochać i
porozmawiać jak każdy normalny człowiek.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz