Uwielbiam czytać książki od małego dziecka. Nie ważne było czy to była lektura szkolna czy też nadprogramowe książki wypożyczane ze szkolnej biblioteki. I nie ważne jest czy to fantastyka bądź też tematyka wojenna. Ważne żeby było co poczytać w wolnej chwili. Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki.
Przyznam
się z ręką na sercu, że nie jestem w stanie przeliczyć ile razy przeczytałam
książkę E.L. James pod tytułem „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Publikacja ta jest
słynnym erotykiem. Ten światowy mega bestseller czyta się ją całkiem nieźle jak
na tak grubą treść. Trzeba przyznać, że niektóre sceny są dziwnie pobudzające
na wyobraźnię. Jednakże całkiem, całkiem się ją czyta. Jednakże książka Blanki
Lipińskiej była odrobinę mniej wyuzdana. Ale mimo to „Pięćdziesiąt twarzy Greya”
mi się bardziej podoba jako książka. W pierwszym tomie czytelnik ma możliwość
poznania całej historii z perspektywy głównej bohaterki- Anastasii Steel. Jednakże
zawsze ciekawiło mnie jak to wygląda od strony Christiana Greya i udało się. Mimo
to co działo się w następnej książce będę recenzować później.
Słowem
podsumowującym „Pięćdziesiąt twarzy Greya” jest dobrym erotykiem. Porównując do
„365 dni” jest świetną książką. Nie mogę tylko uwierzyć, że każdy się wstydzi ją
czytać. I nie polecam czytania jej poniżej osiemnastego roku życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz