Wyświetlenia

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Planeta Singli 2 - Ewa Markowska


        Druga część „ Planety singli”. Szczerze wam powiem, że mnie zaskoczyła. Naprawdę zaskoczyła. Nie myślałam, że pani Ewa Markowska i reżyser pan Sam Akina aż tak mnie zaskoczą. Jednakże wracając do akcji książki.

        Ania Kwiatkowska i Tomek „ Wilk” Wilczyński są szczęśliwi. Ale jak to bywa nie do końca. Gdyż pojawia się licealna miłość Tomka Maria, która rozwodzi się z mężem. Jak to zwykle bywa Anka jest mega zazdrosna. W sumie się nie dziwię. Jednakże Ania i Tomek się pokłócili i Kwiatkowska się wyprowadziła do matki. W tym samym czasie Marcel negocjował świąteczny program. I udało mu się. Ale był warunek. Ten program mieli prowadzić Ania i Tomek.

Z tym, że Marcel nie wiedział iż wyżej wymieniona dwójka się pokłóciła. Przyjaciel Wilka musiał użyć podstępu by Kwiatkowska się zgodziła. Zaangażował w to Bogdana ( dyrektora szkoły, w której pracowała Ania) aby zrobiła to dla dobra dzieci i szkoły. I ta się zgodziła. Niestety w trakcie prób pojawia się Aleksander współudziałowca stacji telewizyjnej, w której pracuje Tomek i twórca aplikacji Planeta Singli jak i również nowej aplikacji Grawitacji. W między czasie Wilk odkrywa, że bardzo kocha Ankę, ale gdy jej matka powiedziała mu, że Kwiatkowska jest szczęśliwa z Aleksandrem i żeby dał jej spokój.
Ten nie wiele myśląc zgodził się na propozycję pracy w Stanach Zjednoczonych. Jednak miał warunek, że wyjedzie w dniu emisji świątecznego programu, który prowadził z Anią. Gdy ten dzień nastąpił Marcel wiedząc co zamierza Tomek i widząc, że zostawia Ankę wbrew tego co czuje do niej postanawia wsiąść sprawę w swoje ręce. Zadzwonił do matki Ani i kazał jej przyjechać pod studio bo będzie potrzebna by pojechać na lotnisko. By Anka mogła powstrzymać Tomasza przed wylotem. Mimo prób młoda Kwiatkowska nie dociera na czas na lotnisko. Samolot w którym znajduje się Wilk odlatuje. Ten natomiast podstępem zawraca samolot na Okęcie wmawiając wszystkim na pokładzie, że w jego torbie znajduje się bomba. I zawracają na lotnisko.

        Książka bardzo ciekawie napisana.
Czasami bywa tak, że książka jest dla filmu. A tu jest odwrotnie film jest dla książki. Czekam z niecierpliwością na trzecią część filmu jak i książki. Więc czekam do lutego.  

Pozdrawiam,
Czytając Książki



W dzisiejszym dniu jakim jest Sylwester chcę wam złożyć najserdeczniejsze życzenia na nadchodzący rok 2019, żeby ten rok był lepszy niż ten odchodzący i by wszystkie wasze marzenia i pragnienia się spełniły oraz żebyście nie byli statystycznymi Polakami i czytali książki :D

Pozdrawiam, 
Czytająca Książki :)  


sobota, 29 grudnia 2018

Planeta Singli - Ewa Markowska


       
     Chyba o tej książce nie będzie trzeba aż tak opowiadać prawda? Ewa Markowska napisała ją na podstawie scenariusza filmu o tym samym tytule co książka czyli „ Planeta Singli”. Pokrótce film i książka powiada historię Ani nauczycielki muzyki i Tomka „Wilka” Wilczyńskiego producenta telewizyjnego. I się w sobie zakochują. Chociaż na samym początku o tym nie wiedzą. Orientują się w momencie gdy przestali ze sobą rozmawiać. Ale jak to bywa w książkach o tematyce romantycznej Tomek wyznaje Ani, że ją kocha.

        „ Planetę singli” bardzo polecam przeczytać jak i obejrzeć film. Książkę przeczytałam w dwa dni ale naprawdę szybko wciągnęłam się w akcję. Specjalnie nie rozpisywałam się o tym co dzieje się w książce. Gdyż mam nadzieję, że oglądaliście film. A jak tego nie zrobiliście to zróbcie to. Naprawdę warto. A następnie porównajcie sobie z książką. Lub odwrotnie.



Pozdrawiam ,
Czytająca Książki  

czwartek, 27 grudnia 2018

Pejzaż z Aniołem Magdalena Kordel


„ Pejzaż z Aniołem” opowiada historię Adrianny, która nie przepada za miesiącem grudniem. Jak i również o Stefanie, który stara się pomóc swojemu przyjacielowi Mateuszowi. Wracając do Adrianny. Ta niechęć do miesiąca grudnia wzięła się z tego, że jej matka- Teresa zostawiała ją samą. Jak i również na święta zostawiając jej „śledzia w lodówce i prezent w szafie”. Po za tym mała Ada pamiętała święta, które spędzała wraz ze swoim ojcem, który zmarł bardzo wcześnie. Te wspomnienia związane z Bożym narodzeniem spędzane z ojcem co roku ją prześladują. Jednakże mała Ada wie, że te święta nigdy nie wrócą. Po za tym jej matce ciągle coś nie pasowało np. to jak Adrianna wyglądała. A najbardziej Teresa bała się, że ktoś się dowie jak traktuje swoją jedyną córkę. Co dla mnie było nie do przyjęcia. Jednakże dzięki przyjaciółce Marlenie Adzie udaje się wcielić swój zwariowany plan, który wymyśliła właśnie dzięki starszemu panu Stefanowi, żeby okiełznać swoje demony grudniowe powinna wyjechać gdzieś na okres świąt. I tak Ada zrobiła. Pojechała do miejscowości Malownicze i koleżanki ze studiów- Madzie. Nie spodziewała się, że znajdzie tam kogoś, kto ją pokocha tak jak to powinna zrobić to jej matka.  I co najważniejsze zrozumiała, że Teresa starała się ją szantażować i to już od samego początku, gdy zmarł jej ojciec. A wracając do naszych panów Stefana i Mateusza. Są to dwaj starsi panowie, których żony już nie żyją. Mateusz mieszka wraz ze swoim synem Kamilem i jego rodziną. Małżonka syna stwierdziła, że jego ojciec nie jest już im potrzebny, ponieważ córka jest już odchowana, więc postanowiła, że odda się go do domu starców. Z tym zdaniem nie zgadzał się sam zainteresowany i postanowił wyżalić się swojemu przyjacielowi panu Stefanowi. Natomiast Stefanowi niedawno zmarła żona- Helena i codziennie krzyczy z okna obraźliwe słowa skierowane ku Bogu. Zamykając się samemu w swoim cierpieniu nie przewidział tego, że ktoś też może mieć problemy. Ale jednak, któregoś dnia gdy odbywał swoją poranną rutynę z wykrzykiwaniem zauważył Mateusza i zaprosił go na herbatę. I Mateusz zaczął zwierzać się Stefanowi co jego synowa wymyśliła z domem starców. Stefan natomiast wymyślił by pojechać do jego znajomej do Malownicze i tam przeczekać do zmiany decyzji syna. I jak wymyślili tak zrobili. Mateusz natomiast nie spodziewał się, że jego wnuczka przyjedzie wcześniej i zmusi rodziców a szczególnie matkę by zmieniła zdanie.
        Ku mojemu zdziwieniu książkę pochłonęłam bardzo szybko. I okazało się, że „ Pejzaż z aniołem” jest serią. A mądra ja nie wiedziałam. Jednakże nie znając poprzednich książek bardzo szybko wciągnęłam się w akcje. Moim zdaniem książka jest warta przeczytania szczególnie w okresie świąt bożego narodzenia. Książka jest napisana bardzo lekkim językiem. I bardzo szybko się ją czyta.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki

wtorek, 25 grudnia 2018

Kamerdyner



Książka pt. „ Kamerdyner” początkowo zainteresowałam się nią gdy usłyszałam piosenkę do filmu o tym, że samym tytule co książka. Nie powiem, że książka od samego początku wydawała się wciągająca bo tak nie było. Przez pierwsze sto kartek powieści akcja ciągnęła się nie miłosiernie i myślałam nawet o zaprzestaniu czytania jej. Jednak tak się nie stało. Z perspektywy czasu się cieszę, że doczytałam do końca. Generalnie książka
opowiada o tym, jak żyło się na samym początku I wojny światowej w okolicach Gdańska. Mieszkali tam zarówno Niemcy i Kaszubi.  Jak wiadomo w tamtym okresie Polski nie było na mapach ale miło się to zmienić. Głównymi bohaterami byli Marita córka niemieckiej bogatej rodziny von Krauss oraz Mateusza „ Matiego” Krolla, który był Polakiem- Kaszubem. Młodzi wychowywali się razem, gdyż matka Matiego zmarła przy porodzie a ojciec się utopił. Państwo von Karussowie postanowili wychować małego chłopca a szczególnie Greta, która do pewnego czasu traktowała go jak własnego syna. Jednakże nikt nie przewidział, że Marita i Mateusz zakochają się w sobie. Nie minęła ta miłość nawet gdy Marita została wysłana do szkół w Berlinie a Mati w
Gdańsku. Przeciwny tego związku był zarówno ojciec Marity Herman jak i jej brat Kurt. Zresztą brat dziewczyny był strasznie zazdrosny o Matiego gdyż młody kaszub był bardziej uzdolniony niż on. Doprowadziła ta nienawiść do tego, że Mati został właśnie kamerdynerem u von Kraussów a Marita została ponownie wysłana do Berlina. Mimo to miłość dwojga tych ludzi przetrwała i tą rozłąkę. Ale nie to było dla nich najgorsze. Żadne z tej dwójki nie przewidziało, że Marita zostanie zmuszona do małżeństwa tylko po to aby uratować właśnie honor i życie Matiego. Mimo to Marita miała układ z mężem, że jak znajdzie swojego ukochanego to ten da jej rozwód. Ale to się nie stało. Po kilku latach, podczas wczasów Marity z matką spotkała Matiego dawne uczucie ożyło. Z
tego wszystkiego narodził się syn Marity i Matiego. W tym samym czasie wybuchła II wojna światowa. Mąż ukochanej Mateusza został ranny i ta musiała się nim opiekować a Mati został całkowicie zapomniany i otrącony. Gdy do Polski zaczęła wkraczać armia czerwona rodzina von Kraussów postanowiła wyjechać a dokładnie Marita, jej syn i brat ojca z rodziną. Jednakże na ten krok nie zdecydowała się Greta oraz mąż Marity, który nie przeżyłby podróży do Niemiec. Na koniec książki okazuje się, że właśnie hrabina von Krauss i jej zięć nie przeżyli wojny i nie wiadomo co stało się z resztą rodziny. A Mateusz przepadł bez wieści.

        Podsumowując książka przeciętna i gdyby nie piosenka pt. „ Stare drzewa” to bym nie sięgnęła po nią. Nie wiem czy jest to spowodowane tym, że pokładałam w niej zbyt
wielkie nadzieje poznania czegoś wyjątkowego i coś co by mnie zaciekawiło. A tu nie było żadnych fajerwerków. Mimo to z czasem rozwoju akcji zaczęło się troszkę rozkręcać. Jednak gdy doczytałam do końca byłam zawiedziona zakończeniem. Myślałam, że zakończy się inaczej i że ta dwójka będzie szczęśliwa.  

Pozdrawiam,
Czytająca Książki

P.S. Tutaj macie link to tej piosenki, o której wspominałam na samym początku :) 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć Wam spełnienia najskrytszych marzeń, spędzenia tych kilku cudownych dni w gronie najbliższych Wam osób oraz przeczytania dużo, ale to dużo książek. 

Czytająca Książki :)


piątek, 14 grudnia 2018

Syzyfowe prace Stefan Żeromski


        Nie wiem czemu, ale uwielbiam wracać do lektur szkolnych. A szczególnie do tych lektur, gdzie opisywane są losy naszej ojczyzny- Polski. I jedną z takich lektur jest właśnie „ Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego.

        Akcja powieści Stefana Żeromskiego pt. „ Syzyfowe prace” rozgrywa się po powstaniu  styczniowym, które odbyło się w latach 1863-1864. Książka ta pokazuje nam losy głównego bohatera- Marcina Borowicza, który to zaczyna nauki w gimnazjum w Klerykowie. Na samym początku autor pokazuje nam jak ciężko jest żyć Polakom pod zaborami. W szkołach wymagany jest język rosyjski, zmieniają nazwy ulic itp. Nawet gdy uczniowie, którzy mieszkali na stancji byli ciągle narażeni na „nocny patrol” przez nauczycieli aby Ci mogli sprawdzić czy nie mają książek zakazanych- czyli książek np. autorstwa Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego.
Po za tym carska szkoła starała się by wszyscy uczniowie po zakończeniu edukacji byli wzorowymi obywatelami Rosji. Co można było zauważyć gdy było przedstawienie amatorskiego teatru w Klerykowie to uczniowie który byli na tym przedstawieniu byli w jakiś sposób wywyższani wobec uczniów, którzy nie byli. Ale jednak z drugiej gdy jeden z uczniów, który chodził rok niżej niż Marcin- Andrzej Radek dzięki właśnie wstawiennictwu młodego Borowicza został ponownie przyjęty po bójce z kolegą z klasy ponownie do szkoły. Zresztą nasz główny bohater na samym początku wydaje się być niemal że idealnym obywatelem carskiej Rosji. Jednakże w trakcie letnich wakacji w Marcinie
dokonuje się zmiana i to bardzo duża zmiana. Młody Borowicz po rozmowach z jednym z mieszkańców Gawronek( rodzinna miejscowość Marcina) pan Noga, który opowiadał mu o tym co działo się w trakcie powstania styczniowego. Kolejnym faktem, który bardzo mile wspomniałam z gimnazjum jak i teraz jest to, że chłopcy starali się na własną rękę czytać tzw. książki zakazane przez Rosję. Mimo to nie udało się zaborcy zabić w młodych mężczyznach chęci do poznania prawdziwej historii, o której wolność walczyli ich ojcowie i dziadkowie.
Zresztą w szkole uczyli się tylko i wyłącznie historii zakłamanej, którą car Rosji zaakceptował. A ta historia była tak zakłamana, że w głowie się to nie mieściło. Zresztą zmuszanie uczniów i ich najbliższych do ciągłego porozumiewania się w ich rozumieniu obcym językiem też jest bulwersujące. Bo jak by nie patrzeć może i nie było Polski na mapach Europy czy nawet Świata to jednak Polacy mieli prawo we własnych domach porozumiewać się we własnym ojczystym języku.  Po za tym nawet uczniowie nie mogli uczęszczać na mszę do katolickiego kościoła tylko musieli chodzić do cerkwi bo przecież w Rosji jest obrządek prawosławny. Po za tym Stefan Żeromski pokazuje nam również miłość Marcina do matki, która bardzo wcześnie zmarła na zapalenie płuc, które w tamtych czasach było nie wyleczalne. Syn dla Pani Borowiczowej był wstanie zrobić wszystko tylko po to by jej nie zawieść. Nawet uczenie się w gimnazjum było jej pomysłem a ten nie chciał by matka była smutna. Po za tym Marcin zakochuje się w dziewczynie o imieniu Anna, którą koleżanki z żeńskiego gimnazjum nazwały Birutą.
Dziewczyna ta nie wiedziała, że główny bohater się w niej kocha. A nawet jeśli odwzajemniała jego uczucia to nawet nie zdążyli jej sobie wyznać gdyż ojca Biruty( który był lekarzem) przeniesiono służbowo w głąb Rosji. Kolejną osobą, która wpłynęła na zachowanie Marcina był nowy uczeń w ostatniej klasie był Bernard Zygier, który na języku polskim( który był w języku rosyjskim) bez wahania wyrecytował przed nauczycielem i całą klasą wiersz Adama Mickiewicza pt. „ Reduta Ordona”. Na Borowiczu zrobiło to bardzo duże wrażenie, gdyż przypomniał sobie jak pan Noga opowiadał mu o powstaniu. A wracając do nauczania języka polskiego na terenie zaboru rosyjskiego to odbywała się w koszmarnych godzinach. Gdyż najczęściej odbywało się to w bardzo wczesnych godzinach porannych, gzie większość uczniów po prostu zasypiała na lekcjach niż coś się nauczyła.

        Reasumując książkę nie jest łatwo zrozumieć, gdyż po pierwsze jest pełna archaizmów, a po drugie posiada też dużo powiązań do czasów gdzie wspomina się powstanie styczniowe. My ludzie współcześni nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić jak to jest żyć w kraju, którego nawet nie ma na mapach. Gdzie każdy żywi uczucie, że może dzieciom będzie lepiej niż im jeśli będą chodzić do rosyjskich szkół. A tak naprawdę jeśli uczniowie będą chcieli to i tak się dowiedzą jak było naprawdę i
dlaczego ich ojczyzna zniknęła z map świata. Po za tym warto przeczytać „ syzyfowe prace” ponieważ możemy dowiedzieć się jak wyglądało życie w czasie zaborów, gdzie nawet zmieniali nazwy ulic z polskich na rosyjskie czy była możliwość wysłania całej rodziny na Syberię tylko dla tego, że głowa rodziny walczyła z rusyfikacją.

Pozdrawiam
Czytająca Książki

czwartek, 6 grudnia 2018

Syrena Kiera Cass


Ostatnio przeczytałam książkę Kiery Cass pt. „Syrena”. Kiera Cass jest również autorką bestsellerowej serii „ Rywalki”.
       
Książka Kiery Cass na samym początku wydawała się trochę nudna. A szczególnie ciągłe przeskoki w czasie akcji. Ale wracając do głównych bohaterów. Jedną z głównych bohaterek jest Kahlen- która jest syreną. Dziewczyna została nią gdy statek, którym płynęła do Londynu z rodziną zatoną. Ją od szponów śmierci uratowała sama Matka Ocean. Jednak warunkiem było to, że zostanie syreną przez okres 100 lat. W tym czasie jej ciało zostanie tak jakby zostało zamrożone w czasie. Wyglądało to tak jak by czas się zatrzymał dla jej wyglądu w tym samym momencie jak umarła. Jej służba polegała na „ zwabianiu” statków pełnych ludzi by Matka Ocean nie była głodna. Kahlen bardzo przeżywała praktycznie każdego człowieka, którego dzięki jej śpiewie Matka Ocean zabiła. Na samym
początku jej „ nowego życia” jako syrena przebiegało można by powiedzieć spokojnie. Kahlen zawdzięczała to jednej ze swoich sióstr syrenich- Marilyn. Jednakże Marilyn musiała wkrótce opuścić Kahlen na zawsze, ponieważ jej służba dobiegała końca. Na jej miejsce natomiast przybyła Maika. Dziewczyny bardzo szybko nawiązały bardzo dobre kontakty. Można by powiedzieć, że Kahlen była bardziej związana z Maiką niż Marilyn. Po jakimś czasie pojawiła się również  Elizabeth. Dziewczyn nie można było praktycznie rozdzielić. Nie ważne gdzie Matka Ocean je wysłała po posiłku były zawsze razem. Jednakże zmieniło się to od momentu gdy Kahlen postanowiła porozmawiać z Matką Ocean. Główna bohaterka podczas konwersacji z Nią zauważyła, że oceniła Ją niesprawiedliwie. Matka starała się jak tylko mogła by jej dzieci- syreny- były bezpieczne i by nie brakowało im niczego. Kahlen była jej „oczkiem w
głowie”. Dostała od niej swoją prywatną wyspę. Gdzie dziewczyna potrafiła spędzić długie miesiące bez swoich sióstr. Kahlen dostała nawet zgodę by mogła nauczyć się języka migowego i pracować z osobami głuchoniemymi. Żadna z sióstr syrenich nie dostała zgody na przebywanie z ludźmi. Niestety tu zaczęły się schody. Kahlen związała się emocjonalnie z jedną ze swoich podopiecznych o imieniu Jillian. Sama bym się nie spodziewała, że podczas jednego z wezwań Kahlen przez Matkę Ocean okaże się, że ta bezbronna Jillian umrze by Ona mogła się najeść. Po tym wydarzeniu zdenerwowana Kahlen postanowiła opuścić Matkę Ocean i swoje siostry i uciekła od nich. W tym momencie pojawia się nasz główny bohater męski Akinli. Chłopak znalazł Kahlen na jednej z Amerykańskich plaż. Dziewczyna wiedząc, że jak się odezwie to Akinli zostanie zamordowany więc postanowiła, że będzie udawała niemowę. Chłopak zadecydował, że Kahlen zostanie w domu jego kuzyna- Bena i jego dziewczyny Julie- gdzie mieszkał po śmierci swoich rodziców. Nie można powiedzieć, że Kahlen pogodziła się szybko ze śmiercią Jillian. Jednakże Akinli siłą swojego charakteru dokonał niemal niemożliwego. Syrena w końcu pokochała. Pokochała miłością, której się sama nie spodziewała, że będzie aż tak silna. Chociaż żadne z tej cudownej czwórki nie spodziewał się, że pojawi się ktoś jeszcze. Ktoś kto zrujnuje spokój Kahlen tak niedawno


poukładany z trudem z małą pomocą zarówno Akinliego jaki i Bena i Julie. Tym ktosiem okazała się była dziewczyna Akinliego- Katie. Katie okazała się być osobą fałszywą i dążącą po trupach do celu. Tu niby chce zbliżyć się Akinliego a krytykuje go że jest rybakiem czy że jego pościel pachnie rybami. Kahlen odebrała zachowanie Katie można by powiedzieć, że przewidywalnie. Pomyślała, że Akinli będzie chciał wrócić do swojej byłej dziewczyny i odeszła zostawiając mu tylko list pożegnalny. Gdy Kahlen wróciła do Matki Ocean ta ucieszyła się, że dziewczyna pojawiła się i że jest cała i zdrowa. Mijały miesiące Kahlen prosiła Matkę Ocean by mogła choć na chwile zobaczyć jak trzyma się jej ukochany. Jednak ta ciągle jej  nie pozwalała. Po jakimś czasie od powrotu głównej bohaterki do Maiki i Elizabeth postanowiły, że wyjadą bez wiedzy Matki Ocean w podróż statkiem do
Paryża. Jednakże żadna z dziewczyn nie przewidziała, że Kahlen ma inny plan. Postanowiła je zostawić na tym statku by móc udać się do Ameryki i zobaczyć jak się ma Akinli. Nie spodziewała się, że chłopak będzie w opłakanym stanie. Wychudzony, nie ogolony. Postanowił popłynąć po połów ryb i niestety wypadł ze statku do oceanu. Gdy Kahlen się zorientowała co się stało prosiła wręcz błagała Matkę Ocean by ta go uratowała aby on nie zginął. Ta się strasznie zdenerwowała, że dla Kahlen był ważniejszy Akinli niż ona sama. Że była wstanie poświęcić samą siebie tylko po to by człowiek żył. Matka Ocean postanowiła wezwać wszystkie syreny z otoczenia Kahlen by te mogły wymierzyć jej karę. Przybyły wszystkie: Maika, Elizabeth i Aisling. Te wybłagały natomiast u Matki Ocean by ta puściła Kahlen wcześniej ze swojej służby i one wezmą jej karę na siebie by ona była szczęśliwa. I tak się stało. Kahlen została oczyszczona z zarzutów i Matka Ocean puściła ją wcześniej. I jak to bywa w książkach skończyło się ślubem Kahlen i Akinliego. I żyli długo i szczęśliwie.
        Moje ostateczne zdanie na temat tej książki jest następujące. Książkę warto przeczytać, tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość. Dosyć długo czeka się na rozwój akcji. Zresztą sam wątek miłosny był bardzo interesujący ale trochę trzeba cierpliwości, ponieważ autorka ciągle trzyma czytelnika w napięciu. Generalnie książkę czyta się w miarę szybko. Mimo tego że początek odrobinę zniechęca do czytania, ale moim zdaniem warto ją przeczytać. Kolejnym faktem, w którym zachęcam do przeczytania „ Syreny” jest to, że w książce jest częściowo ukazane życie osoby niedosłyszącej. Dzięki temu możemy poznać punkt widzenia człowieka, który jest głuchoniemy. Dla nas ludzi, którzy słyszymy każdy najmniejszy szmer to jest coś normalnego. Jednakże w tej książce możemy zaobserwować, że Ci ludzie też mają uczucia i że są wstanie pokochać i porozmawiać jak każdy normalny człowiek.

Pozdrawiam,
Czytająca Książki