Nie mogę uwierzyć, że w końcu udało mi się przeczytać książkę autorstwa Santy Montefiore pod tytułem „Tajemnica morskiej latarni”. Bohaterami tej powieści są Ellen Trawton oraz Conor Macausland. Ona ucieka przed niechcianym ślubem oraz władczej matki do nowo odkrytej ciotki z Irlandii. On zaś samotny i nieodgadniony mężczyzna, który próbuje pogodzić się ze śmiercią żony. Ellen w trakcie pobytu u ciotki Peg odkrywa, że matka ją oszukiwała zarówno na temat swojej rodziny jak i również dowiaduje się dlaczego jej rodzicielka nie wspomina o swoich najbliższych. Conor stara się poukładać sobie rzeczywistość po utracie żony oraz matki swoich dzieci. Czy matka Ellen dowie się gdzie ukrywa się córka? Czy Conor otworzy się na nowo na ludzi? Jak Ellen dowie się prawdy o Lady Trawton? Jaką tajemnicę skrywa Ellen przed Conorem? Jaka prawda wyjdzie na jaw o zmarłej żonie Conora? Na te pytania odpowiedzcie sobie sami zapoznając się z tą powieścią.
W końcu udało mi się skończyć czytać książkę pod tytułem „Tajemnica morskiej latarni”. Nie mogę uwierzyć, że z jej treścią zapoznawałam się ponad dwa tygodnie. I muszę się przyznać, że większość powieści czytało mi się dosyć ciężko. Ale gdy zostało mi dwieście może sto pięćdziesiąt stron pochłonęłam nawet nie wiem kiedy. Praktycznie można powiedzieć, że zapoznałam się z nią w ciągu kilku godzin. I muszę się przyznać, że cieszę się, że nie poddałam się w czytaniu tej powieści. Bo teraz wiem, że było warto. Z całego serca polecam Wam zapoznać się bo naprawdę nie zawiedziecie się.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz