Tym razem po wielkich trudach przeczytałam książę autorstwa E.L. James pod tytułem „Grey”. Publikacja ta jest kontynuacją innej powieści wyżej wymienionej autorki, której tytuł brzmi „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Z tą różnicą, że tym razem wszystko jest opisywane z perspektywy Christiana Greya. Nie powiem, że pierwszy tom z tego cyklu książek mi się nie podobał. Bo podobał. I to nawet bardzo. Ale „Grey” przebił ją swoją treścią. Co prawda gdy czytałam „Pięćdziesiąt twarzy Greya” miałam w planach przypomnienia sobie też wszystkiego z perspektywy Christiana i z przykrością przyznaję się, że to mi się nie udało. Gdyż miałam wrażenie, że cała treść mi się zlewa w jedno. I bardzo ciężko mi było odróżnić przemyślenia Any i Christiana. Po czasie stwierdzam, że to było bardzo dobre posunięcie. Jako, że minęło troszkę czasu gdy przeczytałam „Pięćdziesiąt twarzy Greya” można powiedzieć, że z przyjemnością czytało mi się tą książkę. A jak to było jeszcze kilka miesięcy temu, że tkwiła w lekturze jakby z przymusu.
Podsumowując
„Grey” E.L. James jest ciekawą książką. Do tego publikacja ta daje możliwość
porównania informacji pomiędzy perspektywą Any i Christiana. Co jest naprawdę
bardzo fajną sprawą. Gdyż w pierwszym tomie czytelnik nie był wstanie wczuć się
w uczucia oraz myśli Christiana. Z perspektywy czasu bardzo się cieszę, że nie zmuszałam
się do przeczytania tej książki od razu po „Pięćdziesięciu twarzach Greya”. Polecam
przeczytać tą książkę każdemu dorosłemu człowiekowi. Bo warto.
Pozdrawiam,
Czytająca Książki 1995
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz